Dwa lata temu zaczęłam obserwować rynek szkoleniowy i jak zajęcia ze świata offline przeniosły się do świata online. Ilość webinarów, spotkań, szkoleń przytłaczała niejednego projektanta, tematów “jak zrobić portfolio” było mnóstwo na forach, grupach na portalach społecznościowych. Tylko czy portfolio jest celem samym w sobie? Oczywiście, że nie. Rynek pękał w szwach od bajecznych teorii i procesów, a praca projektanta rzadko taka jest. Zauważyłam pewną rozbieżność między sposobem uczenia a tym, co doświadczamy w pracy z klientami i współpracownikami. Kolejną rzeczą, która była dla mnie utrapieniem, to każdy projektant był UXem, nie rozróżniając jego umiejętności i obowiązków, nie mówiąc o nazwie stanowiska.
Po prowadzonych szkoleniach, zostawałam jeszcze “na łączach” z kursantami, żeby wytłumaczyć indywidualnie, co mogą zrobić jako młodzi projektanci. Zobaczyłam, że sama zaczęłam prowadzić mentoringi 1:1, ale też to, że są dalej zagubieni, mimo szkolenia.
Badania
Po obserwacji, postanowiłam zbadać rynek. Przeprowadziłam badania, w których wzięło ponad 400 osób w których starałam się dowiedzieć, jak ludzie zdobywają wiedzę i przebranżowili się. Wyniki pokazało mi jasno, że ludzie chodzą na szkolenia, ponieważ nie mają zazwyczaj innej opcji, a za najbardziej efektywną metodę nauki uważają pracę 1:1 i współpracę z innymi. Wtedy zadałam sobie pytanie: czy mamy taką przestrzeń na naszym rynku? Oczywiście, że nie! Z tych badań ilościowych, przeszłam do jakościowych. Miało być kilka rozmów, a wyszło ponad 100h rozmów z projektantami, którzy podzielili moje zdanie na temat “bańki” szkoleniowej na rynku. Dowiedziałam się również od nich jak rekrutują, na co zwracają uwagę i czego oczekują od rynku. Ludzie są bardzo chętni, żeby dzielić się wiedzą. Trzeba tylko ich o to zapytać :) Również podczas badania, zaczęłam pogłębiać swoją wiedzę z psychologii jak: ekonomia behawioralna, predyspozycje i procesy nauki. Certyfikowana Trenerka Gallupa Julia Lenarczyk, bardzo dokładnie pokazała mi, jak ważne jest zrozumienie swoich mocnych stron i jak ta wiedza pomaga w zrozumieniu siebie, innych i pracy z nimi. To był kolejny krok, gdzie zrozumiałam, że przy tak szybko rozwijającej się branży musimy postawić na personalizację, ponieważ stała i szybka nauka nowych rzeczy będzie miała najlepszy efekt, jeśli zrozumiemy własne możliwości i predyspozycje.
Psychologia jako element układanki
Do tej układanki dołożyły się spotkania z psychologiem Joanną Flis, której na jednym ze spotkań opowiedziałam, co planuje zrobić. To ambitna i pracowita osoba, wiedziała ile pracy mnie czeka. Wiedziała, żeby się rozwijać i realizować cele, muszę otrzymywać odpowiedź zwrotną - feedback i mieć osobę z którą będę omawiać i “obierać kurs” tej drogi, czyli powinnam znaleźć własnego mentora. Feedback to część zdrowego i efektywnego rozwoju.
Bez własnej “reorganizacji” zdobytej wiedzy, przetworzenia i przedyskutowania, nie ma sensu chwytanie kolejnej książki czy artykułu. Wiele osób ma pootwieranych miliony zakładek z artykułami czy zrobioną listę książek. Może lepiej przeczytać jedną a nie trzy i przyjrzeć się jej bliżej?
Biznes - to może startup?
Po miesiącach badań, przyszedł czas na działanie - to może startup? Platforma mentoringowa! Nie ma jak myśleć rozwiązaniem i produktem bez… zdefiniowanej propozycji wartości. I tak spędziłam 4 miesiące nad dokumentacją, etapami formalnymi, merytorycznymi, pitchami… Okazało się, że zapędziłam się w kozi róg, ponieważ stworzyłam “coś” na kartkach (papier wszystko przyjmie) bez testów, mvp i kontaktu z potencjalnym użytkownikiem. Jednak nie był to zmarnowany czas - zrozumiałam jak działają startupy, jakie jest środowisko i ile my jako projektanci, możemy im pomóc budować lepsze produkty i usługi już na poziomie pitchu. Startupy myślą rozwiązaniem i produktem…
Platforma, do której startowałam nie dała mi możliwości przetestowania i wyjścia na rynek w celu zweryfikowania hipotez, dlatego też zrezygnowałam i zaczęłam budować wartość, czyli 1. Edycję programu mentoringowego Design Mentorship. Napisałam do wielu osób, które powiedziały “wchodzę w to!” mimo, że nie miałam zbudowanej i znanej marki na rynku. Myślę, że każdy z Mentorów zgodził się ze mną co do idei programu - pokazujemy szeroko pojęty design #morethanux, współpracujemy 1:1 i pokazujemy realny świat pracy praktyków. W tydzień mieliśmy ponad 600 zgłoszeń na 13 Mentorów. Nie sądziłam, że będzie miało to taki wydźwięk! Nie byliśmy na to przygotowani - nie będę ukrywać. Postawiliśmy na spersonalizowaną rekrutację - czyli to Mentee i Mentor mieli możliwość dobrania się - nie był to automatyczny proces. Drugi etap polegał na rozmowie, nawet krótkiej, żeby poczuć czy jest “chemia”. Mogłoby się wydawać, że 20 minutowa rozmowa niczego nie zmieni, ale jednak. Można wyczuć energię, tempo mówienia, które pasuje do naszego lub nie. Mimo, że cała rekrutacja trwała długo, to miała długotrwały efekt, ponieważ “chemia” zadziałała.
1. edycja Design Mentorship
Ten program był niezłym doświadczeniem - wiedziałam, że muszę rozmawiać, obserwować i iść za potrzebami użytkowników, ponieważ nie ma sprawdzonej recepty na mentoring. Były pary, które pracowały bardziej dynamicznie, czyli na bieżących tematach i problemach Mentee, ale też odbywały się mentoringi na podstawie procesu, projektu. Każda z osób miała możliwość indywidualnej rozmowy z Trenerką Gallupa Julią Lenarczyk i HR Managerką Ewą Kirsz.
Na jednym z pierwszych spotkań z Mentorami nie poruszyliśmy tematów projektowych tylko… pewności siebie! Zauważyliśmy, że rozwój naszych Mentee to nie tylko pokazanie tipów, tricków i tego jak wygląda środowisko pracy, tylko wsparcie psychologiczne. Wtedy moja uwaga bardziej skierowała się do Mentorów - są również uczestnikami programu, którzy potrzebują rozwoju z zakresu umiejętności miękkich, jeśli mają tak odpowiedzialną rolę. Wynagrodzenie nie jest jednym z czynników, które powinno motywować do pracy (a tak dosyć często jest w środowiskach pracy). Niestety, wielu programach Mentorzy nie są zaopiekowani, a to właśnie oni generują unikatową wartość tego procesu.Po tej edycji widziałam wartość personalizacji, ale też to, że część pracy mentoringowej była przenoszona do firm Mentee. Nagle mentoring nie dotyczył tylko relacji Mentora i Mentee, ale też firm, organizacji itp. Pomagaliśmy stworzyć np. procesy czy dział projektowy w firmach. Dzięki temu mieliśmy bardzo szerokie spektrum działania i wiedziałam, że możemy wspierać na większą skalę, stąd pomysł na projektowanie triady: Mentor-Mentee-Firma.
"Te zespoły nie tylko miały mentoring i pracę z realnym klientem, ale wytworzyły małe zespoły projektowe, gdzie uczyły się wzajemnej współpracy! "
To było prawdziwe wyzwanie, czyli zorganizowanie 2. Edycji Design Mentorship. Połączenie Mentorów-Mentee mnie nie dotyczyło w pełnym wymiarze, ale dołączenie ich do partnera biznesowego już tak :) Co więcej - stawiając diagnozy projektowe, czyli zakres prac na 3 miesiące, wiedziałam, że będzie to duże obciążenie dla jednej pary. Dlatego też kilka projektów otrzymało podwójne wsparcie, czyli 2 Mentorów i 2 Mentees, a nawet w jednym projekcie 3 Mentees :)Te zespoły nie tylko miały mentoring i pracę z realnym klientem, ale wytworzyły małe zespoły projektowe, gdzie uczyły się wzajemnej współpracy! Perfect maching. Żeby stworzyć taki mały ekosystem brałam pod uwagę obszar mentoringu Mentora, kierunek rozwoju Mentee, ale też ich osobowość i etap w rozwoju, a także dostępność. Celem było stworzenie interdyscyplinarnych zespołów, które się uzupełniają, ale też potrafią ze sobą współpracować. Nie był to przypadek. Dla uczestników było to świetne doświadczenie, którym mogą się dzielić z innymi.
W naszej organizacji odbywają się również liczne spotkania z ekspertami, szkolenia, a także spotkania typu Creative Hour, czyli spotkania, kiedy wszyscy bierzemy udział w wymianie doświadczeń, żeby sobie pomagać, ale też budować relację. Mentoring to spersonalizowana relacja, niezależna od wieku.
Teraz czas dać naszym uczestnikom kolejne wsparcie, czyli stworzenie Bazy Talentów. Umieszczamy w niej informacje o projektantach, ich umiejętnościach, rekomendacje, a następnie pomagamy im w rekrutacjach, ale także naszym partnerom biznesowym.
W 2018 r. tworząc swoją drugą firmę zapisałam elementy, które chciałabym łączyć w swojej pracy, czyli: biznes, technologia, design i psychologia. Za każdym doświadczeniem, któryś z tych elementów "wypadał". Kiedy szkoliłam, nie było miejsca na biznes. Kiedy pracowałam dla mniejszej firmy, nie było czasu na aspekty psychologiczne czy na badania. A kiedy miałam już duży projekt, to nie było projektowania, ponieważ należało się trzymać norm firmy.
Design Mentorship to wszystko połączył, żeby efektywnie podejść do rozwoju, projektowania i stworzyć przestrzeń, w której działa feedback 360 i uczenie się przez doświadczenie (cykl Kolba).
Kocham pracę z ludźmi, szczególnie 1:1, a także eksperymentować, łączyć i tworzyć praktyczne rozwiązania. Szukanie niestandardowych, ale za to prostych rozwiązań - to jest to!
(czasami czuję się trochę artystką w biznesie - to by się zgadzało z moim wykształceniem i chyba tylko to:)) 3. edycja Design Mentorship
Obecnie przygotowujemy kolejne obszary działań!
Na Naszej stronie możesz przeczytać o:
- Programie mentoringowym - zapisy startują 7 marca!
- Stowarzyszeniu Entrepreneur Design Club - już możesz złożyć aplikacje
- O wsparciu dla biznesu, czyli projektowaniu, rekrutacjach i Bazie Talentów
Przede wszystkim możesz poznać cały zespół Design Mentorship, bez którego ta i kolejna edycja nie miałaby miejsca! Szczególne podziękowania dla Doroty, Piotrka, Ewy, Moniki i Anety 💛
A także naszych Mentorów, którzy cały czas nas wspierają: Justyny, Wojtka i Arka! 💛
Ciągle trzymam się maksymy, że DM tworzą ludzie, a ja tylko łączę kropki :)