Ще одна історія маскування за допомогою Design Mentoring. Розмова з Юстиною Кажмєрчак, чия довга подорож, починаючи з архітектурних досліджень, закінчується зміною професії на Product Design через багато років. Про те, чому вона відмовилася від цієї «престижної» професії, незважаючи на багаторічне навчання і перспективний початок кар'єри, а також «чи варто так збожеволіти...» ви почуєте в сьогоднішньому епізоді.
Transkrypcja
Kasia: [00:00:00] Cześć, Witam wszystkich w kolejnym odcinku Design Mentorship. Oczywiście mamy wyjątkowego gościa. Nie będę dzisiaj sama jestem z Justyną Kazimierczak. Cześć Justyna.
Justyna: [00:00:12] Hejka.
Kasia: [00:00:13] Justyna jest projektantką, product designer i mi bardzo bliską osobą, bo współpracujemy razem i dzisiaj chciałybyśmy bardziej Justyna niż ja, bo ja tą historię troszeczkę z nami. Dlatego też chciałabym. Chciałam, żeby Justyna opowiedziała swoją historię z tego względu, że Justyna jest z zawodu architektem i był ten motyw architektury ciągnięty w procesie design mentor Ship i myślę, że jest to bardzo ciekawa historia. Dużo wątków, które warto tutaj podkreślić albo też poddać pewnej refleksji. Opowiedzieć o tym z tego względu, że dużo osób się przebranżowić, zastanawia się czy czy to dla niego, czy czy można, czy architekturę można wyjść. No bo przecież dużo mamy za sobą. Więc Justyna, czym mogłybyśmy tak zacząć? Czym się teraz zajmujesz tak na starcie? Jakbyś mogła opowiedzieć w dwóch zdaniach, żebyśmy zrobiły małe intro jak tym, co teraz robisz?
Justyna: [00:01:14] Zajmuję się ogólnie pojętym product designem i między innymi współpracujemy razem więc z Design Mentorship jestem właśnie tą osobą bardziej od strony produktowej, technicznej i designerskich. Czyli praca nad stroną, automatyzację procesów i dużo, dużo rozmów nad tym, co można ulepszyć. A poza tym pracuję też nad kilkoma projektami niezwiązanymi z ideą mentor ship, które zahaczają o przeróżne tematy od jakichś aplikacji i stron dotyczących komunikacji, sprzedaży, udziałów w procesach inwestowania w nieruchomości czy po prostu tworzenie stron.
Kasia: [00:02:07] No i mamy tu trochę systemów, jest jakaś architektura informacji. Więc właśnie jak z tą architekturą? Ja już zaczęłam o tym mówić i jak wyglądała ta Twoja ścieżka związana z architekturą? W pewnym momencie podjąłeś decyzję, że chyba będziesz iść na te studia architektoniczne. Jak? Jakbyś mogła powiedzieć, jak wyglądała ten proces i decyzji, jak później było na studiach? Jaką część Twojego życia stanowiła ta architektura?
Justyna: [00:02:39] Jeśli chodzi o wybór kierunku to byłam bardzo niezdecydowana i dosłownie w panice wybierałam kierunek. A ponieważ do architektury trzeba się przygotować i zdać egzamin z rysunku, musiałam tą decyzję podjąć. Mniej więcej w drugiej klasie liceum miałam parę znajomych, którzy byli na architekturze i uważałam, że jest to kierunek idealny dla mnie, ponieważ jest to połączenie trochę takich tematów artystyczno designerskich, ale też technicznych, w których też czułam się bardzo dobrze. Uznałam, że będzie to idealna ścieżka dla mnie i zaczęłam od przygotowywania się do egzaminu z rysunku, czyli po prostu nauki rysunku i dostałam się na architekturę w moim rodzinnym mieście w Łodzi, gdzie można powiedzieć, że od samego początku było dość. Była to dość wyboista droga, ale ponieważ miałam bardzo dużo bardzo dobrych znajomych na architektury, którzy też, których znałam z wcześniejszych lat, to myślę, że to wsparcie sprawiło, że wszyscy przebrnęliśmy przez ten proces. Studiowałam też stopień magisterski we Wrocławiu. Można powiedzieć, że skończyłam studia z dość dobrymi wynikami, jakimiś takimi sukcesami na koncie, paroma konkursami, które jak wiadomo dla wielu architektów są czasem nawet sposobem na życie. I miałam na tyle dużo szczęścia.
Kasia: [00:04:15] Czy czasami trzeba sobie pomóc? To szczęście musi się znaleźć, Ale właśnie ta wisienka na torcie.
Justyna: [00:04:22] I wisienka na torcie. Wiedziałam, że chcę znaleźć staż za granicą i szukałam już dużo przed zakończeniem studiów i udało mi się znaleźć staż w Australii, co było moim wielkim marzeniem, żeby odwiedzić ten kraj. I było dość abstrakcyjnym przeżyciem, ale wspominam je bardzo dobrze. Spędziłam tam rok w jednym biurze, w dwóch miejscach w Sydney i w Perth i wróciłam też pełna nadziei, że jest to idealny wstęp do rozwijania się na tym polu również w Polsce. I niestety zderzyłam się z dość brutalną prawdą, że mimo dużego doświadczenia i pracy po angielsku prac na międzynarodowych projektach, co prawda dostałam się do firmy, która takie projekty wykonywała, jednak nie mogę powiedzieć, że byłam zadowolona z tych współprac i myślę, że to był już taki newralgiczny moment, kiedy zaczęłam bardzo, bardzo poważnie myśleć o przebranżowić.
Kasia: [00:05:29] No właśnie, bo tu wkrada się to pojęcie i UX w ogóle projektowania. Nie jestem zwolenniczką jakiegoś pakowania w jedno pudełko, tym bardziej, że teraz mamy różne obszary, różne nazewnictwo tego. Ale wiadomo, architektura to też jest projektowanie, ale bliskie i dalekie od to też mówimy tutaj o projektowaniu użyteczności. Jak? W którym momencie pojawił się ten obszar? Czy to był właśnie obszar user experience? Czy coś innego było takim zapalnikiem, takim trigger, gdzie stwierdziłaś Ooo, to może być dobry kierunek dla mnie.
Justyna: [00:06:09] Rozważałam wiele pomysłów, ogólnie chciałam raczej zostać w obszarze, który będzie dość podobny do architektury. Myślałam o projektowaniu 3D, projektowaniu graficznym, gdzieś tam te obszary związane z IT też się przewinęły w mojej głowie i bardzo dużo czytałam na temat programowania na temat właśnie i UX, który gdzieś tam wydaje mi się, że był ten bum wtedy też taki największy bum na ten temat. I prawda jest taka, że byłam bardzo przestraszona, żeby podjąć tę decyzję co w co iść, ponieważ studia zajęły bardzo dużo czasu i wysiłku i miałam takie poczucie, że jeśli wybiorę źle i poświęcę kolejne lata na kształcenie i doskonalenie się w nowym obszarze, który też mi nie podejdzie, ostatecznie to będą kolejne stracone lata.
Kasia: [00:07:15] I to nie jest nic, Nic dziwnego. Ja to spotykam na wielu rozmowach design mentor ship. Ale sama psychologia mówi, że boimy się tego, że poświęciliśmy na coś więcej uwagi, czasu, pieniędzy, energii i wszystkiego. A tu nagle musimy skręcić. I to jest właśnie ciekawe, jak to mówi. I był pewny. I stres i emocje z tym związane, jak to określiliśmy przed spotkaniem, że jest to renomowany zawód. Tak, architekt cieszył się dużą sławą. Nie wiem jak teraz, ale jednak zawód, który gdzieś tam cieszył się popularnością właśnie tą renomą. I nie wiem, czy w jakiś sposób nie było Ci szkoda tego właśnie zostawiać. Jak wyglądało to przejście? Gdzie przeszła? Miałaś ten ten moment, że. Dobra, idę, idę dalej.
Justyna: [00:08:10] Tak, myślę, że do dziś krąży takie przeświadczenie wokół osób, które nie mają nic wspólnego z architekturą, że właśnie to jest jeden z tych renomowanych zawodów, w których jeśli tylko jesteś dobry i się poświęcisz, to wszystko musi się udać. Praca jest super, już nie mówiąc o płacy. I niestety ja i wielu moich znajomych jesteśmy przykrym przykładem tego, że jest to jeden z najcięższych i zdaje się, że najmniej opłacalnych zawodów.
Kasia: [00:08:48] Patrząc na to ile jeszcze wymagań i odpowiedzialności.
Justyna: [00:08:51] I odpowiedzialności w ogóle, branża budowlana myślę jest dość problematyczna. Idąc właśnie w ilość czasu jaką trzeba poświęcić na naukę, na doskonalenie się i na pracę potem, bo wcale nie jest tak, że jest potem łatwiej względem tego, co się dostaje w zamian. Jest to dość problematyczne i myślę, że jeśli się nie ma takiego bardzo mocnego zacięcia i takiej totalnej miłości i oddania temu zawodowi, to zwłaszcza w Polsce jest bardzo trudno być w tym zawodzie, być zadowolonym i sobie dobrze radzić ze wszystkim.
Kasia: [00:09:38] I gdzieś mieć to jeszcze życie. Życie prywatne w tym całym stresie. I tak jak mówisz ten czas poświęcony. Cieszę się, że o tym mówić tak otwarcie. I czasami się zastanawiam, czy jesteśmy w stanie temu w jakiś sposób zaradzić, żeby osoby na studiach mogły wcześniej pójść częściej albo wcześniej pójść na praktykę? Nie wiem, nie byłam na studiach architektonicznych, mimo że się sama zastanawiałam, czy nie rzucić swoich i pójść. Ale ja się szybciej zderzyłam z praktyką z racji projektowania wnętrz i zobaczyłam. Pamiętam do dziś rozmowę z moją księgową i powiedziała mi, że zmieniam kierunek. Co pani robi? Pani tu sobie projektuje, a później będzie między młotem a kowadłem, między inwestorem a ekipą budowlaną. Pani chce, dla pani będzie cała odpowiedzialność. Więc co? To tylko była architektura wnętrz? Już nie wspomnę o takiej pełnej architekturze. No i wracając do Twojego wątku tej historii mamy ten taki fundament, grunt architektoniczny, który przewija się jeszcze przez Sydney. Dalej można było dalej, ale zdobyłaś właśnie to międzynarodowe doświadczenie. Wróciłaś do Polski i trochę zderzyła się z tą trochę naszą rzeczywistością, że faktycznie może warto to zmienić. I mówimy o tym obszarze wiekowym, projektowym I jak zaczęłaś eksplorować, poznawać ten temat? Coś, co się zadziało właśnie na Twojej drodze, bo cały czas pracowałaś. To też nie było tak, że Ty rzuciłaś etat i mimo tego takiego nie wiem czy nazwać to obciążenia zawodowego. No bo jest i obciążenie psychiczne i czasowe. Jednak zaczęłaś drążyć wokół tego tematu. Jestem ciekawa jak to się zaczęło, co znalazłaś, co robiłaś w tym czasie, że jednak pewnie też owiana tymi doświadczeniami chciałaś jak najwięcej poznać? Czy jest to właściwy kierunek? Od czego? Jak to się zaczęło, że zaczęłaś bardziej praktykować, eksplorować ten temat?
Justyna: [00:11:49] Myślę, że tutaj można powiedzieć, że zaczęło się trochę od ludzi, bo wiele osób prawdopodobnie może to zauważyć, że wiele osób z architektury przebranżowić się w stronę UX Design. I gdy przyjechałam do Polski i zaczęłam pracę w jednej firmie przez kogoś innego z tej firmy, poznałam dwie osoby, które właśnie dopiero co skończyły pracę na tym samym stanowisku, na które ja przyszłam i które totalnie przez rok uznały, że to jest ten czas, kiedy one poświęcają ten rok na to przebranżowić. I obie wybrały ten sam kierunek. I to był taki dla mnie pierwszy sygnał, że OK, to nie tylko ja tak.
Kasia: [00:12:42] Mam i można.
Justyna: [00:12:43] I że można, i że można podjąć aż tak duże ryzyko, bo u mnie to wyglądało troszkę inaczej. I potem pracując w tej firmie oczywiście bardzo dużo myśląc o tym, czy ja też powinnam to zrobić czy nie. I jeszcze nie podejmując żadnych kroków poznałam osobę, która do nas doszła i że tak powiem, od słowa do słowa też wymieniając pewne spostrzeżenia na temat tego, jak się czujemy z pracą, uznałyśmy, że spróbujemy coś zrobić w tym kierunku, żeby, żeby poduczyć się tego UX. I zaczęłyśmy się spotykać weekendami i robić kurs. I trwało to tak dwa, trzy miesiące. I szło nam bardzo dobrze. Ale jestem, mogę powiedzieć, że to nas tak wypełniało wtedy, że potem przychodziły wakacje i bardzo szybko i łatwo było odpuścić ten proces. Więc potem miałyśmy przerwę, ale następnie cały czas miałam z tyłu głowy, że ok, już zaczęłam coś w tym kierunku. Ogólnie wydawało mi się, że to jest coś dla mnie i myślę, że mogę się w tym odnaleźć. Więc kontynuowałam naukę na własną rękę korzystając z kursów z platformy UX, które bardzo polecam i. Tak, oczywiście, to nie było jakieś może intensywne boot camp, ale powoli, powoli zaczęłam wdrażać się w to środowisko. No i potem się pojawił na horyzoncie mentoring.
Kasia: [00:14:24] No to jestem ciekawa czy ciekawa. Zaspokoić swoją ciekawość, ale bym chciała, żeby to wypłynęło w tej rozmowie. Dla dla słuchaczy. Jak to do czego musiało dojść, Że jednak gdzieś pomyślałaś o tym mentoringu? To co? Co ten mentoring napawał nadzieją w porównaniu do tego, jak mówisz, że to były też fajne kursy? Bo trzeba podkreślić, że szkolenia kursy są super metodą pozyskania wiedzy, ale jednak gdzieś poczułaś, że być może mentoring jest jest dobry i dlaczego?
Justyna: [00:15:02] Powiem szczerze, że nawet na początku nie rozważałam tego mentoringu i ponieważ znalazłam informacje w internecie. Wtedy był ten czas, kiedy łapałam się bardzo dużej ilości rzeczy i materiał, który mógłby mi pomóc w nauce. Aplikowałam do Design Mentor właśnie na mentoring. Ale miałam też takie poczucie, że ta nauka we własnym zakresie jest bardzo wymagająca jeśli chodzi o samodyscyplinę i też wybiórcze dopasowanie tego materiału do swoich własnych potrzeb, nie wiedząc jeszcze tak naprawdę, co jest dla mnie najlepsze. I czułam, że pomoc drugiej osoby będzie po prostu zbawienna. I takie pewne poprowadzenie może chwilę i pokazanie potencjalnie dobrej ścieżki dla mnie, dopasowanej właśnie do moich potrzeb bardzo ułatwi mi ten proces i też zmotywuje i podniesie na duchu. Bo tak jak właśnie wspomniałaś, cały czas pracowałam regularnie, więc to nie było tak, że miałam przerwę i przestrzeń na wszystko. W ciągu tygodnia musiałam to robić wieczorami i weekendami.
Kasia: [00:16:15] I właśnie dochodzi do tego mentoring i z tego co pamiętam, było to albo kilka, albo kilkanaście godzin. W tej drugiej edycji trafiasz do mentorki, z którą się czujecie, dogadujecie do Jadzi, którą pozdrawiamy. I właśnie jak wygląda ten mentoring u Ciebie? Bo z tego co pamiętam on był intensywny. I właśnie z czego wynika ta intensywność? Jak Tobie się pracowało w tym mentoringu? Jakbyś mogła tutaj opowiedzieć co tam się wydarzyło, co się zadziało? No i te plusy i minusy tego całego procesu.
Justyna: [00:16:51] Przede wszystkim może zacznę od tego, że na początku mentoringu miałyśmy rozmowę, z którą każdy wydaje mi się przeprowadzał ze swoim mentorem, żeby ustalić pewne zasady tego mentoringu i przedyskutować, jakie są nasze wyobrażenia na ten temat. I poprosiłam, aby może to była może głupia prośba, ale żeby to nie wyglądało jak wykłady, że chciałabym dostać od niej pewne polecenia, np. książek, materiałów, ale bardziej żebyśmy razem współpracowały i żeby ona dała mi też tą przestrzeń na robienie błędów, a potem żebyśmy dyskutowały o tym i omawiała właśnie kolejne kroki, żeby to było takie wsparcie właśnie mentoringu. Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam do końca, z czym to się je. Więc i to wyszło bardzo dobrze. A tak jeszcze wprowadzając pracowałyśmy nad projektem, bo wtedy były też w tej edycji projekty i ja miałam temat pewnego kategoryzowania strony i komunikacji Marty Tymochowicz, która zajmowała się i nadal zajmuje się uczeniem body art. To było to określenie. Czy to jest rodzaj jakiegoś takiego pilates, jogi, połączenia tych wszystkich rzeczy, jednocześnie prowadząc swoją markę odzieżową oraz pewien rodzaj firmy marketingowej. I to wszystko spinając razem w pewien sposób. Sama nie wiem jak, ale poznając Martę można było wyczuć, że to jest taka osoba, która nie umie usiedzieć na miejscu. I tak jak myślę, że określenie kobieta rakieta, które wtedy się wykluło jest najlepszym określeniem, które do niej pasuje.
Kasia: [00:18:50] Tak jeszcze tylko dodam, że faktycznie to był. Tyle. Tyle obszarów, które są spójne. Bo faktycznie Marta ma swoją, swój brand, swoją markę osobistą, w tym jeszcze jest life coachem, więc wszystko to szyte jest nie tylko pod kątem takim czy produktowym, ale też psychologicznym i w kontakcie z ciałem, więc to było to duże podłoże filozofii Marty niż tylko. Opanowania tego, co jest na rynku, bo jednak jest to marka myślę, że mocno wyróżniająca się na rynku, więc trzeba było się doszukać tych potrzeb i tego jak sama to działa i jak chce działać. Tym bardziej tak jak mówisz kobieta rakieta, osoba, która jest bardzo aktywna i która szybko działa. I myślę, że to był problem, ale pamiętam, że właśnie jak dochodziłem do jakichś wniosków to widziałem, że Marta już działa.
Justyna: [00:19:47] Jak ja pamiętam pierwszy wywiad z Martą, kiedy ja się przygotowałam, miałam po prostu całą listę pytań, cały scenariusz, rzeczy do omówienia, po czym po przywitaniu się Marta myślę mówiła przez jakieś 45 minut, po czym zdążyłyśmy się jeszcze przedstawić. Tak. Potem Marta opowiadała o swoim rajdzie przez 45 minut. Zdążyłyśmy zadać jej dwa pytania, ponieważ wszystkie inne, które miałam na liście i tak już odpowiedziała dosłownie. I tak wyglądało moje pierwsze spotkanie.
Kasia: [00:20:21] Więc dzisiaj nie pamiętam, bo akurat siedziałyśmy wszystkie cztery, więc bardzo charakterystyczne spotkanie, ale wartościowe. Dużo informacji. Ok, faktycznie to chyba było to zderzenie. Trochę teorii z praktyką jak poprowadzić spotkanie z klientem, ale jak to faktycznie było? Klienci są różni. Jednych trzeba ciągnąć za język, a inni nie. Jedni mogą właśnie jak w tym Kasia, opowiedzieć nam wszystko. I tak jak Marta odpowiedziała wtedy na większość, jak nie na wszystkie pytania, które miałyście przygotowane. I jeśli chodzi właśnie o ten mentoring był dosyć kompleksowy. Zakończyłeś go dosyć takimi obszernymi wnioskami. Nie podam co do czego dotyczył ten tak od strony projektowej ten mentoring. Co udało Ci się zrobić?
Justyna: [00:21:14] Na początku myślałem, że będzie to projekt bardziej graficzny, poprawa strony internetowej, coś na zasadzie audytu, ale ugryzę to bardziej od strony organizacyjnej i ustrukturyzowane tego jak komunikacja marki Marty może uzyskać lepszy efekt. I było tam bardzo dużo krążenia między różnymi pomysłami i wdrażania się w te wszystkie odnogi marki, z czego wyszedł głównie raport. Tak naprawdę z takimi, z taką diagnozą i zaleceniami. I też pewne tam propozycje zmian na strony i w social mediach. Pamiętam, że było to dość kompleksowe i bardzo dużo miałem takich momentów lekkiego zagubienia i trochę nie wiedziałam właśnie, co robię. Myślę, że to było też dość dużo jak na pierwszy raz, ale nauczyłam się myślę, że w 3 3 miesiące więcej niż przez ten rok, kiedy właśnie wyczekiwałam tych kursów, które oczywiście też pomogły mi nakierować myślenie, poznać narzędzia, techniki współpracy, techniki przeprowadzania rozmów.
Kasia: [00:22:32] Oswoić się ze środowiskiem, poznać pojęcia tak jak my chcemy od razu widzieć progres. Jasna sprawa. Może to nas zmotywuje, ale czasami odbycie się. Nawet pamiętam ten proces. Kiedy robiłaś badania? To też był taki moment czasochłonny i takie stąpanie po niepewnym gruncie. Czy to dobrze, czy czy faktycznie te wyniki są do zmierzenia, to myślę, że dużo znaków zapytania było chyba na całym procesie. Ale jak w każdym, w każdym projekcie.
Justyna: [00:23:07] Jednak trzeba się pogodzić z tym, że projekty to jest jeden wielki znak zapytania i tak naprawdę tylko drążenie tematu i zmniejszanie ryzyka, że czegoś coś może pójść nie tak.
Kasia: [00:23:21] No ale ja bym to chyba podkreśliła dwa razy, że możemy trochę profilaktycznie podejść, nie zaoszczędzić sobie czasu, kasy, zasobów, ale, ale właśnie zminimalizować, zminimalizować ryzyko tej porażki, bo nie zawsze nasze pomysły muszą być trafne. No i też sama widziałaś różne odpowiedzi, też na badaniach i respondenci też dzielili się swoją wiedzą, więc cieszę się. No i właśnie my tu trochę drepcze, my szukamy, ale właśnie ta architektura do końca taka nie jest. No bo są zasady, są pewne wymogi, w których się musisz odnaleźć. Ja jestem ciekawy, jak, bo z jednej strony jest dużo rzeczy wspólnych, czyli projektowanie, aspekty wizualne, obycie się z software ami, tak, jeśli działała najprawdopodobniej w archi chacie czy w jakimś Autodesk, nie w tych.
Justyna: [00:24:17] Kilku godzinach, ale niezależnie od firmy. To są różne wymagania, ale tych programów jest.
Kasia: [00:24:23] Multum i myślę, że jak później przeszłaś do Sigmę to chyba Bozia odetchnęła trochę, a nie po prostu z programem. No dosyć ciężkie. I ja zazwyczaj widzę, że ktoś przychodzi z architekturą, a to z tym swego nie miał problemu i to widzę. Chyba widziałam po Tobie Justyna. Szczególnie, że mimo że może software jest nowy, ale obycie z takim środowiskiem, z funkcjami, z opcjami, jednak one są też zbliżone. Nie chcę powiedzieć, że takie same. Właśnie jest dużo aspektów podobnych pod kątem wizualnym, projektowym, użyteczności, ale myślę, że duża jest doza niepewności w tym projektowaniu, gdzie drepcze do końca. Mamy jakiś kierunek, ale nie wiemy do końca jaki będzie rezultat. A jednak w architekturze wiemy, do czego zmierzamy, wiemy jaki. Tak mi się wydaje, bo nie jestem tym architektem, co powtarzałam, ale jest inne podejście i jestem ciekawa, jak te umiejętności właśnie, jakie umiejętności przeniosła się, jakie widzisz wspólne, które Ci może pomogły, które wykorzystujesz i zabrałaś ze sobą. No właśnie i tu chyba się na tym zamknijmy. Nie czy jak? Jak widzisz pod kątem kompetencji, które możesz dalej wykorzystywać swojej pracy Product Designera?
Justyna: [00:25:40] Myślę, że właśnie ten aspekt projektowy jest takim głównym spoiwem. Można powiedzieć, że też jakieś aspekty graficzne, podejście do kompozycji, doboru kolorów to też wszystko omawiamy na studiach. Ale myślę, że paradoksalnie to, że możemy popełniać błędy na bieżąco w tej branży produktowej jest o wiele lepsze, ponieważ czas realizacji projektu jest o wiele krótszy niż w architekturze i mamy właśnie duże pole do eksploracji i duże pole do popełniania tych błędów, ale nie w taki sposób krytyczny, że wybudujemy budynek, a on już zostanie tam na X lat. Tylko możemy ten produkt, który projektujemy czy usługę cały czas ulepszać, zmieniać, testować co najważniejsze i minimalizować ryzyko błędu. A niestety w architekturze specyfika jest taka, że oczywiście na początku mamy ten czas na zastanowienie, na przerobienie tego projektu, ale on się ma nijak do tego czasu, kiedy trzeba ten projekt jeszcze bardzo, bardzo dokładnie zaprojektować, który musi przejść przez przez urząd kilka razy zostaje on jeszcze udoskonalany i są dodane do niego detale i następnie trafią na budowę. I tak jak w produkcie mówimy o paru miesiącach, tutaj liczymy projekty architektoniczne w latach. I oczywiście błędy się zdarzają cały czas i na bieżąco też trzeba je naprawiać, ale jest to o wiele trudniejsze, o wiele bardziej kosztowne. Co przede wszystkim? I jeśli coś nie wyjdzie, to też te konsekwencje są o wiele większe. Czy w użytkowaniu tego budynku, czy w tym jak on wygląda w przestrzeni publicznej, bo jednak to nie są osobne byty, które tutaj to możemy nie ściągnąć z danej aplikacji, bo nam się nie spodobają, usunąć, a budynku nie wyburzyć po prostu, bo nam się nie podoba, prawda?
Kasia: [00:27:48] No pewnie, można nie? Ale tak jak mówiłem, obawy i inne rzeczy nam są potrzebne, żebyśmy to zrobili niż przez onclick. Jak byśmy mieli te okna mozolnie, to takiej zasadzie to fakt. Faktem myślę, że jeszcze jedną wspólną rzeczą, którą mi zaczęłaś opowiadać, to jest ten kontekst i architekci myślą o kontekście. My, projektanci też musimy pamiętać, że jesteśmy w kontekście. I ja bym miała jeszcze jedno pytanie. Najwidoczniej mam mniej mówić, jeśli mój internet chce, żeby skończyła, Jeśli nie mogłaby. Nie mówię o dobrych radach, typach czy najlepszych radach, ale dużo osób jednak się przebranżowić. I chciałabym do tego wątku architektonicznego nawiązać. Czy chciałabyś coś polecić osobom, które się nad tym zastanawiają? Co powinny zrobić? Twoja historia dużo to pokazuje, więc ona broni się sama. Sama w sobie jest tutaj takim klipem, jak można to zrobić, Ale może z perspektywy czasu teraz mogłabyś coś od siebie wrzucić? Ja nie mówię, że to ma być doradztwo, ale taką refleksję dla osób, które faktycznie są właśnie w tym momencie. Gdzie Ty wróciłaś w tym momencie? Jak Ty wróciłaś do Polski i stwierdziłaś dobra, szukam czegoś innego i może to będzie projektowanie.
Justyna: [00:29:15] Myślę, że przede wszystkim patrząc na swoje doświadczenie, nie bać się tej zmiany. Znaczy wiadomo, to jest straszne, ale nie bać się podjęcia decyzji, że ok, czuję się z czymś nie do końca fajnie nie patrzeć na to, że poświęciło się X czasu na coś i teraz to już nie ma odwrotu i to jest jedyna ścieżka i trzeba już się przemęczyć do końca. Więc taka właśnie większa odwaga w próbowaniu nowych rzeczy. Myślę, że u mnie ciągnęło się to przez dość długi czas. Nie dlatego, że to się nie mogło inaczej wydarzyć, ale myślę, że największym brokerem u mnie to był właśnie ten strach i ta niepewność, czy to jest to, co chcę I ja na pewno chcę przepuszczać w pewien sposób, chociaż nie wiem, czy teraz już bym o tym tak nie myślała. Te lata poświęcone jednej rzeczy to jest taka pierwsza, najważniejsza rzecz. Po prostu się czuję z czymś nie tak. Ok, próbuję coś innego i jeśli się ma na to też przestrzeń. Oczywiście każdy jest w innej sytuacji i myślę, że zasięga pomocy u innych, bo ja jestem też taką osobą, która woli sobie sama coś tam porobić, pomyśleć nad czymś i że sobie damy radę. W jakiś sposób pewnie to nie wyjdzie idealnie, ale jakoś do tego dojdę, a myślę, że jednak ta pomoc od innych jest nieoceniona. I to się też wydaje, że ludzie nie chcą sobie pomagać. Ale myślę, że wewnętrznie jest tak, że bardzo wiele osób też się czuje z tym dobrze, jeśli może udzielić komuś dobrej rady właśnie poprowadzić mentoring czy to płatny, czy bezpłatny, czy nawet dosłownie odpowiedzieć na LinkedIn na jakieś zapytanie, bo takie historie też się zdarzają. Ale tych tematów na zasadzie czy pójść na mentoring, czy zrobić kurs, to myślę, że to jest to nie jest główna rzecz i jak się ktoś do tego przyłoży, to i tak wypracuje sobie tą ścieżkę.
Kasia: [00:31:25] Ja się totalnie zgadzam, w szczególności z tym, że ludzie chcą się dzielić, chcą się dzielić wiedzą, są bardzo pomocni. Zresztą ja sama tego doświadczyłam. The Mentor Ship nawet zwykła rozmowę można powiedzieć dla mnie zwykła, ale niezwykła. Czy z uczestnikami, czy z mentorami, bo myślę, że to i z Tobą oczywiście jest. To jest motor napędowy tworzenia I mam nadzieję, że te rady, te refleksje Justyny, żeby każdy wziął na swoją stronę, zobaczył, co może z tym zrobić, bo ja z perspektywy tego, co jest ostatnio też na swojej rozmowie, gdzie zostałam zapytana z nienacka dawno się nad tym nie zastanawiałam odnośnie czy co bym sobie radziła wcześniej albo odnośnie wartości to ja jeden wykrzyknik wykrzyczałam odwaga i później siedzę cały wieczór, myślę o co mi było, o co tu chodziło? Z czego to wynika, Że faktycznie ze mnie to to wyszło. Więc mam nadzieję, że wiele osób, które się nad tym zastanawia podejmą działanie. I wiadomo ja nie jestem ostatnią osobą, która sugeruje, że trzeba rzucić pracę i się przebranżowić. Lepiej mieć komfort psychiczny i szukać, kiedy mamy jeszcze to. To miejsce, które nam daje jakieś poczucie bezpieczeństwa. Więc mam nadzieję, że ta jestem pewna. Nie tylko mam nadzieję, że ta rozmowa i to, co Justyna się tutaj podzieliła, to jest coś, co zmotywuje wiele osób. Więc. Justyna dzięki za tą historię, ale też gratuluję, bo trzeba było się zmierzyć z wieloma rzeczami. I super! Super, że mogłaś się podzielić tym wszystkim i że działasz w tym zawodzie. No i myślę, że jesteś zadowolona. Oto jest pytanie.
Justyna: [00:33:21] Nie, nie będę kłamać. Tak, nie żałuję mojej decyzji. Nie zdarzyła się nawet jakaś sekunda w mojej głowie. Ta myśl się nie pojawiła, żebym tego żałował. Wrócę Tak I dzięki Kasia, bo bez twojego też zaufania do mnie, myślę, że moja droga by wyglądała dużo inaczej. Myślę, że dużo trudniejsza.
Kasia: [00:33:44] I jest wiele osób, które tutaj działały, więc myślę, że jak będą pytał o tą rozmowę, to będą wiedzieć. Dzięki wszystkim wszelkim mentorem, którzy gdzieś tutaj też byli i osobom, które też tutaj wspierały Justynę. Więc cieszę się na taką historię. Więc my działamy dalej, więc kolejny odcinek za dwa tygodnie. Jeśli macie jakieś pytania, może albo jakieś przemyślenia. Śmiało możecie też pisać do nas na kontakt małpa kropka pl Więc ja się już też żegnam, więc dzięki Justyna i dzięki i do zobaczenia i do usłyszenia w kolejnych odcinkach. Dzięki! Cześć!
Justyna: [00:34:28] Hej!